Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
Julian Tuwim

Siła i Światło

Miejsce otwarte zaledwie dwa dni w tygodniu na kilka godzin. Nie jest nowoczesnym muzeum, nie ma multimedialnych cudów, mieści się w zaledwie trzech pomieszczeniach, w niepozornym ale schludnym baraku przy peronie końcowej stacji. Ma za to opiekuna, kogoś kto wie wszystko o historii Warszawskiej Kolei Dojazdowej i umie o niej opowiedzieć.

Nie od dziś wiadomo, że wszelkiego rodzaju pociągi są niekwestionowaną frajdą dla dzieciaków. Tutaj, nie dość że się wybawią, zafascynowane obejrzą makiety, modele, latarnie, stemple i inne artefakty kolejowe, to jeszcze Ty, dorosły człowieku, dowiesz się czegoś ciekawego. To nic, że możesz się w którymś momencie pogubić w opisach przedwojennych, technicznych cudów kolejki. Twoje pytania nie pozostaną bez odpowiedzi, a raczej będziesz mógł wysłuchać długiej opowieści z wieloma dygresjami i anegdotami.
Pasja, pasja i jeszcze raz pasja. Życie opiekuna Sali Tradycji związane jest z „Wukadką” od dziesięcioleci. Kiedy opowiada widać, że jest w swoim żywiole. Poprawia zdjęcia na ścianach, uruchamia modele kolejek, przesuwa eksponaty na biurku kasjera, włącza i wyłącza oświetlenie (trzeba oszczędzać energię). Jest kasjerem, przewodnikiem i skarbnicą historii. Opiekun historii Wukadki.



Dzieje Warszawskiej Kolei Dojazdowej sięgają początków XX w. Linia została uruchomiona 11 grudnia 1927 r. jako pierwsza normalnotorowa elektryczna kolej w Polsce pod nazwą Elektryczne Koleje Dojazdowe. Właścicielem i inwestorem była powstała w 1918 r. spółka „Siła i Światło” S.A. Budowę linii rozpoczęto w Komorowie i prowadzono w obu kierunkach, tj. w kierunku Warszawa oraz w kierunku Grodziska Mazowieckiego. Z czasem rozbudowano o odnogi do Włoch i Milanówka. Pierwotnie jej przebieg różnił się od obecnego - kolejka wjeżdżała ulicami do centrum wszystkich miast. Niestety odcinki te z czasem uległy likwidacji.  W 1963 r. WKD przeniesiono z ul. Nowogrodzkiej w Warszawie do wykopu linii średnicowej. W 1966 r. zlikwidowano odcinek miejski w Grodzisku Maz., a w 1972 r. W Milanówku, w 1971 r. zniknął łącznik do Włoch. Reszta na szczęście przetrwała i ma się dobrze.