Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
Julian Tuwim

Republika Pińczowska: Jaskinie


A oto i kolejny dowód na potwierdzenie tezy, że dolina Nidy nie jest płaska – rezerwat Skorocice. I to zaledwie niecałe trzy kilometry od samej rzeki.
Żeby tam trafić należy zaopatrzyć się w szczegółową mapę okolic, gdyż ostatni (i jedyny) drogowskaz do tego cudu natury znajduje się przy drodze nr 776 z Wiślicy do Buska. Na szczęście zawsze można zasięgnąć języka u autochtonów.

Republika Pińczowska: KolejąPoNidzie



Hmm... chyba każdy popełnił kiedyś prowizorkę. Często jest to kwestia „być albo nie być“ jakiegoś rozwiązania, tzn. albo okleję nadpalony kabel od żelazka scotchem, albo nie będą go używać, bo nie chce mi się iść do sklepu po nowe, a tym bardziej porządnie naprawić stare. I tak to trwa, wiadomo prowizorki podstawą domowej przedsiębiorczości i w końcu świętego spokoju, po chwilowej burzy i sprzeciwie drugiej połowy.

Ciekawe na ile lat eksploatacji była planowana budowa kolejki wąskotorowej z Jędrzejowa do Bogorii, Działoszyc, Pińczowa czy Pacanowa. Wszystkie te linie powstały w latach 1914-17, a inwestorem była C.K. Armia, gdyż były to linie... frontowe.

Republika Pińczowska



Gdzieżby tu spędzić majówkę? - zaczęłam się zastanawiać w połowie kwietnia. Warunki były dwa: ma to być okolica zupełnie mi obca, dotąd nieodwiedzona, po drugie nieoblegana przez hordy majowych turystów. Z obu powodów w przedbiegach odpadły Bieszczady i wszystkie inne góry, Mazury, Roztocze, Podlasie, okolice dużych miast w promieniu 70 km oraz morze.  Uff... zostały dwie opcje – wyjazd gdzieś w zachodniopomorskie lub Dolina Nidy. Zwyciężyła ta druga. Tym samym daje początek cyklowi o lokalnych kuriozach, rarytasach i atrakcjach.

Polska specjalność


Jak Polska długa i szeroka, na wiosnę kłęby dymu unoszące się nad przydrożnymi rowami, skarpami i łąkami dają świadectwo naszego swoistego umiłowania do porządku. W końcu jak tylko ogień zgaśnie zrobi się ładnie, zielono i zalegające w rowach śmieci też się spalą. A przy okazji nie tylko one...

Już przy 50 st. C następuje śmierć tkanek roślinnych, a temperatura na powierzchni gleby dochodzi do 500 st. C. Giną owady, ptaki, drobne oraz większe zwierzęta, które nie zdołają uciec. Giną także mrówki uważane za sanitariuszy pól - jedna ich kolonia może zniszczyć do 4 mln szkodliwych owadów rocznie. Pole czy łąka strawione ogniem potrzebują kilku lat na regenerację, by dawać takie plony jak przed pożarem.

Czasami spali się pobliski las, innym razem stodoła sąsiada. Czasami też sąsiad.