Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
Julian Tuwim

36,6 - w cieniu!


Pewnie niewielu już pamięta, ale początek lipca to był atak upałów, za którymi pozostało nam obecnie tęsknić przez najbliższe pół roku. Tak to już bywa w naszym pięknym kraju. Jednak przed wojną, gdy kraj ten rozciągał się dzięki gen. Żeligowskiemu bardziej na północny-wschód, mieszkańcy tamtejszych obszarów mieli zimno przez jakieś dwa miesiące dłużej. Skąd to wiem? Ano z lektury pamiętników pewnego polskiego Karaima spod Wilna. To co go uderzyło po przymusowej, powojennej przeprowadzce na Dolny Śląsk, to piękna, ciepła pogoda w październiku...

Republika Pińczowska: Odpoczynek w Młodzawach


Po każdym dniu intensywnego zwiedzania bliższych i dalszych okolic Pińczowa, nadchodził czas na zasłużony relaks. A przecież nie ma nic lepszego niż odpoczynek na łonie natury.
Mieszkaliśmy we wsi Młodzawy Duże, u bardzo miłych ludzi w gospodarstwie agroturystycznym. Takim prawdziwym, a nie tylko z nazwy. Były kury i kurczaczki, psy i kaczki, rybki w stawie, krowy, świnie oraz koń. Nie byle jaka atrakcja dla naszych miejsko-podmiejskich dzieci.
Sama wieś leży kilka kilometrów od Pińczowa, typowa ulicówka ciągnąca się wzdłuż drogi, a na tyłach zabudowań, za łąkami, Nida.