Ale od początku.
Mało jest miejsc gdzie na niewielkiej przestrzeni można znaleźć tyle
arcyciekawych rzeczy. Łuk Mużakowa, to raj dla szwendaczy. Łuk to nic innego
jak wielka morena czołowa w kształcie podkowy o długości 40 km i rozpiętości
ramion do 20 km. Mniej więcej w połowie przecina go graniczna Nysa Łużycka,
więc pół moreny jest w Polsce, pół w Niemczech. Do zwiedzania długa lista
ciekawych miejsc, m.in. Park Mużakowski wpisany na światową Listę Dziedzictwa
Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO, koło Tuplic ścieżka poświęcona tradycjom
ceramicznym Łuku Mużakowa, rezerwaty przyrody, park głazów narzutowych, skansen
kultury łużyckiej, no i oczywiście geopark na terenie Dawnej Kopalni Babina.
Tam zaczęłam eksplorację i pewnie prędko nie skończę.
Łuk Mużakowa jest
unikalną strukturą geologiczną. Wielki jęzor lądolodu pofałdował grunt i
wypchnął m.in. warstwy węgla brunatnego, a jego pokłady były eksploatowane w odkrywkowych
i podziemnych kopalniach od połowy XIX wieku. Ostatnia była Kopalnia Babina,
która działała do 1973 roku. I to na jej terenie powstał kilka lat temu
geopark. Zalane wyrobiska, zawalone i zalane sztolnie i kwaśna woda. Woda w jeziorze Afryka – największym zbiorniku
- ma odczyn równy 3 pH, czyli ni mniej ni więcej tyle co sok pomarańczowy.
Jeziorka mają kolory od pomarańczowego po brunatny. Te powstałe w miejscach
eksploatacji iłów są zielono-niebieskie. Bajkowy krajobraz, który zapewne jest
fantastyczny o każdej porze roku. Będę musiała to sprawdzić.
Wędrując od jeziorka do jeziorka można trafić na niesamowite
wywierzyska żelaziste. Są to wypływy silnie zmineralizowanych wód, z których
wytrącają się rzadko spotykane
żelazowo-siarkowe naskorupienia.
Wszystkich jeziorek jest ponad 100, ale samo obejście Afryki
i okolic zajmuje kilka godzin. Na polski kawałek Łuku Mużakowa zdecydowanie
trzeba przeznaczyć co najmniej tydzień. A przecież jego większa połowa leży po
niemieckiej stronie ;)